Gratuluję pierwszych czterech odcinków serialu "Wataha". Spójna narracja obrazem, dobre
tempo, ładnie oświetlone, aktorzy dobrze ustawieni, świetne pejzaże. Szkoda tylko, że ostatnie
dwa odcinki "Watahy" pan Michał oddał pani Kasi Adamik. Od początku 5. odcinka było widać
utratę kontroli nad narracją — różnica jak między pierwszym a trzecim sezonem "Pitbulla". U p.
Adamik akcenty między odc. 5 i 6 źle rozłożone (odc. 5 strasznie gęsty i chaotyczny, odc. 6
rozwodniony i składający się głównie z biegania tam i z powrotem).
Widać było, niestety, różnicę między dobrą (1-4) i słabą (5-6) reżyserią. Ale za to pan Gazda
pokazał, że jak on kręci, to może wyjść coś bardzo fajnego.